Reklama

Nowy album the Cult

Po sześciu latach milczenia powróci z nowym albumem amerykański zespół the Cult. Jak twierdzi wokalista Ian Astbury, płyta może i zabrzmi ciężko, ale ma mieć w sobie duchową lekkość.

The Cult zawiesili działalność w 1994 roku, ale reaktywowali się latem zeszłego roku. W skład zespołu wchodzą obecnie, oprócz Astbury'ego, gitarzysta Billy Duffy, perkusista Matt Sorum, który ma za sobą także staż w Guns N' Roses, oraz Martyn Le Noble, basista niegdyś grający w Porno For Pyros. Muzycy zamierzają rozpocząć nagrywanie nowego albumu jeszcze w tym miesiącu, a wspomagać ma ich Michael Beinhorn, producent znany m.in. ze współpracy z Hole i Marilyn Manson.

Jeden z utworów na nowej płycie miał nosić tytuł "Bring Me The Head Of Dave Grohl" (Przynieście mi głowę Dave'a Grohla), ale - jak mówi Astbury - "ten tytuł nie utrzyma się. Podoba mi się ten pomysł, ale osobiście nie żywię do niego żadnej urazy". Grohl, kiedyś członek Nirvany, ostatnio wypowiadał się na temat the Cult w niezbyt przyjazny sposób.

Reklama

Album, który nie ma jeszcze tytułu, powinien trafić do sklepów we wrześniu, lecz możliwe, że jego przedsmak będziemy mogli poznać już latem, gdyż jeden z utworów trafi prawdopodobnie na ścieżkę dźwiękową jednej z filmowych wakacyjnych premier.

Nie będzie to jednak film "Mission Impossible 2", do którego zespół nie zgodził się nagrać utworu. "Żyjemy w czasach, gdy komercja i sztuka łączą się na jednej płaszczyźnie. Tutaj wcale nie chodziło przecież o piosenki. Punk rock nauczył nas co najmniej jednej rzeczy - nie ma sensu robić z siebie na siłę męczennika, nie chcemy popełnić tego błędu, który zrobił Kurt Cobain" - powiedział Astbury.

WENN
Dowiedz się więcej na temat: Guardian | nowy album
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy