Reklama

Nowa płyta Blur to bluff?

Według zapewnień Damona Albarna, frontmana brytyjskiej formacji Blur, nowy album grupy ukaże się w styczniu przyszłego roku. Jednak te rewelacje wywołują konsternację zarówno członków zespołu, producentów jak i wydawców.

Ten jeszcze nie nazwany nowy album, kolejny po "13" z 1999 roku, stał się przedmiotem wielu spekulacji, oscylujących pomiędzy pogłoskami o jego ukończeniu i twierdzeniami, że to dopiero początek procesu jego tworzenia. Albarn, występując w show "Gorillaz" emitowanym przez MTV, w ubiegłym tygodniu, ukręcił łeb wszystkim tym plotkom.

"To nagranie na pewno pojawi się w styczniu. Dopniemy wszystko w ciągu następnych kilku miesięcy i chociaż nie będzie na nim naszej nazwy, na pewno zadziwi wielu ludzi. Chcemy, żeby ludzie grali te kawałki nie wiedząc, kto jest ich autorem" - powiedział Damon.

Reklama

Albarn dodał, że oprócz Blur pracuje już nad nowym albumem Gorillaz, który będzie brzmiał całkiem inaczej od debiutanckiego dzieła.

"Mamy nadzieję, że płyta, którą właśnie kończymy będzie sporą zmianą kursu. Współpracujemy z kilkoma naprawdę interesującymi producentami, takimi jak Neptunes i Fatboy Slim".

Jednakże uwagi Albarna wywołały spore zamieszanie w obozie Blur. Z wypowiedzi rzeczników prasowych wytwórni wynika, że nie ustalono jeszcze ostatecznej daty wydania płyty, i że wzmianki o ich współpracy nie znajdują potwierdzenia. Rzecznik The Neptunes powiedział, że członkowie grupy producenckiej byli zainteresowani projektem, ale nie są w stanie stwierdzić która, a nawet czy w ogóle któraś ze ścieżek, została nagrana.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Blur | nowy album | nowa płyta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy