Reklama

Milcząca Meg White. Czy jeszcze kiedyś zagra?

10 grudnia 40 lat kończy znana z duetu The White Stripes Meg White. Choć technicznie "surowa", na stałe zapisała się w historii rocka. Jest wymieniana w jednym szeregu z najwybitniejszymi i najbardziej ikonicznymi perkusistami. Co dziś dzieje się z zamkniętą w sobie Meg White?

Znajomi ze szkoły średniej w Detroit wspominają, że Meg White była osobą skrytą, nieśmiałą, z ewidentnym artystycznym zacięciem.

Rodzinę i nielicznych przyjaciół zaskoczyła swoim uporem, gdy oznajmiła zdecydowanie, że nie zamierza iść do collage'u i pragnie zostać kucharzem.

Żeby nie było, że żartuje, zatrudniła się jako kelnerka w restuaracji na przedmieściach Detroit z zamiarem przyuczania się do wymarzonego zawodu.

To właśnie w tej restauracji poznała swojego rówieśnika Johna Gillisa, lokalnego muzyka, dziś znanego światu jako Jack White. Zaprzyjaźnili się i zaczęli się razem szwędać po kawiarniach, muzycznych sklepach i koncertowych klubach. Z czasem zostali parą, a we wrześniu 1996 roku pobrali się. John (nazywany jednak przez wszystkich Jack) przekornie, wbrew obyczajowi przyjął nazwisko żony.

Reklama

Gdy rok później Jack zobaczył, jak znudzona Meg bawi się przy jego zestawie perkusyjnym doznał iluminacji, która - a co tam, pójdźmy w patos - na zawsze zmieniła historię rock and rolla.

Jack kupił Meg własny zestaw bębnów i nauczył żonę grać. Jej pierwotny, "dziecięcy", jak to określał Jack, styl gry tak go zainspirował, że powołał do życia zespół The White Stripes. Zespół złożony z niego i z Meg.

Surowe, bluesowe, garażowe brzmienie The White Stripes rozpisane tylko na wokal, perkusję i gitarę okazało się szalupą ratunkową dla rockowej sceny, która zaczynała dryfować w stronę groteski i autoparodii.


Gdy The White Stripes wypłynęli na szerokie wody i zapoczątkowali tzw. nową rockową rewolucją, Jack i Meg nie byli już małżeństwem. Para rozwiodła się w 2000 roku, na trzy lata przed nagraniem największego przeboju "Seven Nation Army".

Siłą rzeczy media zaczęły się interesować nie tylko muzyką The White Stripes, ale również relacjami łączącymi duet o tym samym nazwisku. Jack i Meg uparcie utrzymywali, że są rodzeństwem, co zresztą przez kilka lat było uznawane za prawdę.

Jako eksmałżonkowie pod przykrywką zrobili furorę w muzycznym show-biznesie. Światła reflektorów, rzecz jasna, skierowane były bardziej w stronę Jacka - autora piosenek, genialnego muzyka, lubiącego udzielać wywiadów.

Ekstremalnie nieśmiała Meg starała się trzymać z boku. Podczas wizyty w programie Conana O'Briena nie powiedziała ani słowa. Gdy prowadzący zażartował, że jest jedynym członkiem zespołu nienoszącym kapelusza, uśmiechnęła się nerwowo.


Przełamywaniu społecznej fobii z pewnością nie sprzyjał fakt, że szybko pojawili się liczni krytycy jej siermiężnej techniki, wytykający Meg wszystkie pomyłki.

Jak się jednak okazało, Meg zachwyciła innych artystów, którzy podobnie jak Jack, zafascynowani byli jej prostym, "pierwotnym" stylem.

"Meg White to jeden z moich ulubionych perkusistów wszech czasów. Nikt nie gra na bębnach tak jak ona!" - emocjonował się Dave Grohl (Nirvana, Foo Fighters).

Ponieważ, jak głosi obiegowa mądrość, wszystko co dobre, musi się kiedyś skończyć, The White Stripes przeszli do historii w 2011 roku.

"Jest mnóstwo powodów rozpadu, ale głównie chodziło nam o ocalenie tego, co było piękne i wyjątkowe w tym zespole" - tłumaczył wzruszająco, acz nieco pokrętnie, Jack White.

Później dawał do zrozumienia, że przyczyną tej decyzji była osobowość Meg i jej problemy z napadami paniki.

To właśnie z powodu panicznego strachu Meg przed wyjściem na scenę The White Stripes przedwcześnie zakończyli trasę w 2007 roku.

Dziś Jack White zwraca uwagę - niezbyt zresztą elegancko - na niedobrą chemię poza sceną.

"Ona jest jedną z tych osób, które nie przybiją ci piątki, kiedy coś ci się uda. Dla niej każde osiągnięcie nie było niczym szczególnym. 'No i co z tego?' - wzruszała ramionami. Każdy ważny moment w karierze The White Stripes tak wyglądał. Pracujemy w studiu, zaczyna dziać się coś niesamowitego, nawijam o tym jak szalony, a Meg tylko siedzi i milczy" - opowiadał Jack w rozmowie z magazynem "Rolling Stone".

"Pamiętam, jak Ringo Starr mówił, że zawsze współczuł Elvisowi, ponieważ Beatlesi mieli siebie nawzajem, a on był całkiem sam. Pomyślałem sobie: cholera, spróbuj występować w duecie, w którym jedna osoba w ogóle się nie odzywa" - dodał White.

Jednocześnie muzyk w samych superlatywach mówi o jej scenicznej działalności.

"Myślę, że nie zdawała sobie sprawy, jak ważna jest dla zespołu, dla mnie i dla świata muzyki. Była zaprzeczeniem współczesnego perkusisty. Była niesamowita i inspirująca. To całe niegadanie na scenie nie miało żadnego znaczenia" - stwierdził Jack.

Co wiemy o poczynaniach Meg White po rozpadzie The White Stripes?

W 2013 roku perkusistka rozwiodła się z synem Patti Smith, Jacksonem Smithem, za którego wyszła w 2005 roku (ślub odbył się w Nashville u... Jacka White'a). Po rozwodzie już całkowicie zapadła się pod ziemię, a precyzyjniej rzecz biorąc - zaszyła się w domu. Z nikim nie koncertuje, z nikim nie nagrywa, o wywiadach nie ma nawet mowy. Dziennikarze próbują się z nią kontaktować przez jej prawnika, ale bezskutecznie.

"Nie sądzę, by Meg z kimkolwiek rozmawiała. Zawsze była pustelnikiem. Gdy oboje mieszkaliśmy w Detroit, musiałem do niej przyjeżdżać, by z nią porozmawiać. Teraz nie rozmawiamy prawie w ogóle" - przyznaje męska połowa The White Stripes.

Sama Meg White nigdy nie rozumiała całego tego zamieszania wokół jej nieśmiałości i małomówności.

"Im więcej gadasz, tym mniej ludzi cię słucha" - ucięła temat w jednym z nielicznych wywiadów.

Sprawdź tekst "Seven Nation Army" w serwisie Teksciory.pl!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: White Stripes
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy