Reklama

Marilyn Manson uwielbia być obrzydliwy

Marilyn Manson, jeden z najbardziej kontrowersyjnych artystów lat 90., przyznał, że lubi, kiedy fani odwracają od niego twarz z obrzydzeniem. Jak twierdzi autor "Antichrist Superstar", jest to dla niego prawdziwy komplement.

Manson udowodnił, że potrafi szokować już nie raz. Ma na swym koncie wiele naprawdę dziwnych wyczynów, ale najbardziej ryzykownym było podpalenie krzyża podczas ostatniego występu jego zespołu w Irlandii, kraju znanego z głębokiej religijności mieszkańców.

"W Dublinie przeżyłem coś naprawdę ekscytującego. Ustawiłem z telewizorów krzyż, który później płonął. Wyszedłem na scenę, kiedy już się palił, a umalowany byłem tak, jak gdybym był w połowie zwęglony. Widziałem, jak część fanów w pierwszych rzędach odwracała z obrzydzeniem twarze. To było niewiarygodne. To był największy komplement, jaki mogłem dostać podczas występu. Byli zniesmaczeni, odwracali twarze w drugą stronę, aby tylko na mnie nie patrzeć. Niesamowite!" - powiedział "pomysłowy" artysta.

Reklama

13 lutego zespół Marilyn Manson zobaczymy na żywo w Polsce, podczas koncertu na warszawskim "Torwarze".

WENN
Dowiedz się więcej na temat: manson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy