Reklama

Mainstream go nie chciał

Morrissey, jedna z ikon brytyjskiej muzyki niezależnej, ma już gotowy nowy album. Płyta ukaże się jednak dopiero na jesieni przyszłego roku.

Wokalista ma przed sobą serię koncertów w Los Angeles, gdzie swego czasu mieszkał i gdzie cieszy się wręcz kultową popularnością.

"Po tej trasie koncertowej planuje wejść do studia i nagrać album. Płyta jest całkowicie skończona, a materiał czeka tylko na nagranie" - mówi były frontman The Smiths.

Morrissey zdradził, że nowe piosenki powstały podczas światowego tournee. Jednak fakt, że wokalista odwiedziła tyle miejsc, nie miał większego wpływu na teksty utworów:

"Wydaje się, że jesteś dosłownie zmuszony, by czerpać inspirację z tych miejsc, podejścia tych ludzi do polityki i spraw społecznych" - mówi "Mozzer".

Reklama

"Ale dla mnie zawsze najważniejszym było być sobą podczas procesu twórczego. To jest dla mnie zawsze wyznacznikiem".

"Taka postawa jest istotna, zwłaszcza że działam poza mainstreamem. Mainstream nigdy mnie nie chciał" - puentuje Morrissey.

Następca wydanego w 2006 roku "Ringleader Of The Tormentors" ma ukazać się jesienią 2008 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wokalista | nowy album | Morrissey
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy