Krzysztof Zalewski po "Idolu": Nie byłem gotowy
"Po programie moja twarz była wszędzie, jednak ja nie byłem gotowy do wykonywania tego zawodu" - mówi zwycięzca "Idola" Krzysztof Zalewski, który płytą "Zelig" przypomina się po dziewięciu latach.
Na wydanej w listopadzie płycie "Zelig" Krzysztof Zalewski powraca w całkowicie nowej odsłonie. Tym razem nie w roli heavy-metalowca, a jako dojrzały muzyk, umiejętnie poruszający się między gatunkami.
Od debiutu Zalewskiego minęło 9 lat. Przez ten czas muzyk zmienił swój image oraz, co najważniejsze, nabrał muzycznej ogłady. Miał okazję współpracować z takimi gwiazdami jak Budyń, Nosowska i Hey, Muchy oraz Brodka. Był także członkiem zespołu Japoto. Zdobyte doświadczenie pozwoliło mu na nowo myśleć o wydaniu kolejnego albumu.
"Przez ostatnią dekadę - po wydaniu płyty 'Pistolet' i po dwukrotnej trasie koncertowej po Polsce - zarzuciliśmy granie po szyldem Zalef. Wynikało to z tego, że nie byliśmy w stanie stworzyć nowego materiału. Nasze preferencje muzyczne za bardzo się rozjeżdżały. Musiało upłynąć trochę wody w Odrze, abyśmy znów znaleźli wspólny język" - wyznaje Zalewski w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle.
Wokalista przyznaje, że program "Idol" był bardzo poważną zmianą w jego karierze, bo do tej pory występował jako gitarzysta. Po udziale w talent-show Zalewski pobierał lekcje śpiewu, jednak dopiero ostatnie występy u boku najpopularniejszych polskich zespołów pozwoliły mu uwierzyć w swoje umiejętności.
"Po programie moja twarz była wszędzie, jednak ja nie byłem gotowy do wykonywania tego zawodu. Do tego przygotowywałem się systematycznie przez ostatnie lata, wspomagając innych artystów" - stwierdza Zalewski.
"Zelig" to 10 piosenek, które są pamiętnikiem piosenkarza z ostatnich lat. Jak podkreśla muzyk, krążek jest wypadkową jego inspiracji i doświadczeń.
"Odkurzyliśmy wcześniej napisane piosenki i wybraliśmy te, które sprawdzą się pomimo upływu czasu. Dodatkowo otworzyłem się na nowe zespoły i style muzyczne. Nawet gdy w 'Idolu' walczyłem o heavy metal, słuchałem także innej muzyki. W przeszłości miałem przeświadczenie, że to co robię musi posiadać charakterystyczne brzmienie gitary i musi trzymać się ustalonego gatunku. Teraz nieco wydoroślałem i myślę, że nie ma sensu grać czegoś co już było, a pora poszukiwać własnego języka muzycznego" - dodaje Zalewski.
Wokalista zapewnia, że mimo solowej kariery nie zapomni o innych projektach.
"W miarę możliwości będę dalej grał w z Muchami, Brodką i Japoto, chociaż faktycznie autorski materiał jest dla mnie priorytetem" - mówi.