Reklama

Jim Hall nie żyje

W wieku 83 lat zmarł słynny gitarzysta jazzowy Jim Hall.

"Jim dla mnie jest ojcem gitary współczesnego jazzu" - mówił Pat Metheny, z którym Jim Hall nagrał album zatytułowany po prostu "Jim Hall & Pat Metheny" (1999 r.). Jim Hall odcisnął wpływ na twórczość takich muzyków, jak m.in. Pat Metheny, Bill Frisell, John Scofield i John Abercrombie.

Dorastał w rodzinie muzyków (jego mama grała na pianinie, dziadek na skrzypcach, a wujek na gitarze). Zaczął grać na gitarze w wieku 10 lat, gdy pod choinkę dostał instrument. W połowie lat 50. studiował w Cleveland Institute of Music, by później przenieść się do Los Angeles.

Reklama

Pod koniec lat 50. i w kolejnej dekadzie nawiązał współpracę z m.in. Chico Hamilton Quintet, Jimmy Giuffre Three, Billem Evansem, Ellą Fitzgerald, Sonnym Rollinsem i Artem Farmerem. Wówczas przeniósł się na stałe do Nowego Jorku.

Na liście muzyków, z którymi współpracował, pojawiły się kolejne znane nazwiska jazzmanów - Herbie Hancock, Ornette Coleman, Wayne Shorter, Ron Carter. Jeszcze w 2012 roku Jim Hall występował w słynnym klubie Blue Note w Nowym Jorku (a także na festiwalach jazzowych w USA i Europie).

Gitarzysta zmarł we śnie w swoim apartamencie na Manhattanie 10 grudnia.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: życia | nie żyje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy