Reklama

Grożono mu śmiercią

Michael Stipe z R.E.M. oświadczył, że nie jest obiektywny i bezstronny w sprawach o molestowanie. W ten sposób uniknął obowiązku zasiadania w ławie przysięgłych na procesie sądowym.

Proces dotyczył seksualnego wykorzystania małej dziewczynki. Amerykańskie prawo nakazuje powoływać do ławy przysięgłych zwykłych obywateli.

Michael Stipe miał być jednym z sędziów, jednak został zwolniony z tego obowiązku po tym, jak stwierdził, że nie jest na tyle obiektywny, aby wydać wyrok sprawie o molestowanie.

Wokalista R.E.M. wyznał, że w związku z ta sprawą otrzymywał groźby śmierci. Z tego powodu sędzia postanowił wykluczyć artystę z grona przysięgłych.

Poszkodowana w procesie to 12-letnia dziewczynka. Została zaatakowana w ubikacji.

Reklama

Dodajmy, że podejrzany Michael Kirt 19 stycznia został uznany winnym postawionych mu 13 zarzutów i skazany na dożywocie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: R.E.M. | molestowanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy