Reklama

Gil Scott-Heron nie żyje

Uznawany za ikonę soulu Gil Scott-Heron nie żyje. Wokalista i poeta zmarł w wieku 62 lat.

Pochodzący z Chicago Scott-Heron zmarł w piątkowe popołudnie (27 maja) w Nowym Jorku. Muzyk trafił do szpitala kiedy zachorował po podróży do Europy. W 2006 roku Amerykanin przyznał się, że jest nosicielem wirusa HIV.

Poeta, performer, muzyk Gil Scott-Heron to barwna postać w świecie sztuki. Zaczynał od gry w bluesowym zespole Black & Blues już w czasie studiów na Uniwersytecie Lincolna. Uczelni tej jednak nie skończył. W 1969 roku wziął rok przerwy od nauki i grania i napisał oraz wydał dwie nowele: "The Vulture" i "The Nigger Factory".

Reklama

Jako wokalista zadebiutował w 1970 roku albumem "Small Talk at 125th and Lenox". Na płycie znalazło się 15 utworów z mocnym polityczno-społecznym przesłaniem (w tym słynny "The Revolution Will Not Be Televised"). Gil krytykował konsumpcjonizm bogatych i ignorancję klasy średniej, a także hipokryzję czarnoskórych rewolucjonistów, homofobię oraz ogólną nietolerancję. Takie tematy na stałe znalazły miejsce w jego twórczości.

Ze względu na charakterystyczny styl śpiewania i zaangażowane teksty uznawany jest za "ojca chrzestnego politycznego rapu", choć sam nie zgadzał się z tym tytułem. Za najważniejsze dzieło Gila Scott-Herona uważa się wydawnictwo "Winter in America" (nagrane razem ze stałym współpracownikiem, pianistą Brianem Johnsonem). Krytycy docenili płytę za nieszablonowe połączenie bluesa, soulu, funku, jazzu i hip hopu.

Od początku lat 80. Scott-Heron miał długą przerwę w artystycznej działalności, przerwaną dopiero płytą "Spirits" (1994). Na kolejny studyjny materiał przyszło czekać kolejne 16 lat, do 2010 r., kiedy ukazał się album "I'm New Here".

Podczas tej drugiej przerwy Scott-Heron odsiadywał m.in. roczny wyrok za posiadanie kokainy. Zmagał się też ze swoimi problemami zdrowotnymi.

Gwiazdy czarnych brzmień na Twitterze złożyły hołd zmarłemu idolowi.

"R.I.P. Gil Scott Heron. Rewolucja będzie zawsze żywa!" - napisał Usher. "Przez resztę wieczoru będę słuchał Gila Scott Herona. Kochamy cię bracie, spoczywaj w pokoju" - dodał Talib Kweli.

"Będziemy o tobie pamiętać" - to z kolei wokalistka i DJ-ka Solange Knowles (siostra Beyonce).

Poza muzyką Scott-Heron miał w dorobku także pięć książek z poezją. Przed śmiercią miał pracować nad kolejną - "The Lasyt Holiday".

Zobacz teledysk "I'll Take Care Of You" Gila Scott-Herona i Jamie xx:

Czytaj także:

Nowy starszy pan - recenzja płyty "I'm New Here"

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: życia | Gil Scott-Heron | nie żyje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy