Reklama

"Elektrownia" w Nowej Hucie

Choć istnieją blisko 40 lat, w Polsce wystąpili dotąd tylko dwa razy. W ciągu ostatniego weekendu poprawili średnią dając aż trzy koncerty. Niedzielny (21 września) występ grupy Kraftwerk był finałowym wydarzeniem VI edycji festiwalu Sacrum Profanum.

Choć istnieją blisko 40 lat, w Polsce wystąpili dotąd tylko dwa razy. W ciągu ostatniego weekendu poprawili średnią dając aż trzy koncerty. Niedzielny (21 września) występ grupy Kraftwerk był finałowym wydarzeniem VI edycji festiwalu Sacrum Profanum.

Uznawany za prekursora nurtów techno, elektropop czy rave zespół Kraftwerk powstał w 1970 roku w Niemczech i mimo wielkiej rzeszy fanów w Polsce z różnych przyczyn omijał nasz kraj. Krakowskie koncerty odbyły się w specjalnie przygotowanej na tę okoliczność nieczynnej hali ocynkowni chemicznej kombinatu w Nowej Hucie.

Miejsce to niewątpliwie dodało smaczku samym koncertom. Już wejście na sektory, prowadzące pomiędzy stalowymi rusztowaniami konstrukcji podtrzymującej widownie wprowadzało w odpowiedni klimat.

Występ rozpoczął utwór "Die Mensch-Machine" do którego wyświetlane na 5 telebimach wizualizacje, idealnie wpisały się w industrialną scenerię hali.

Reklama

Tak było właściwie z większością wyświetlanych obrazów: to potęgowały posępną wymowę utworów takich jak choćby "Radioaktivität" (atakujący z wszystkich telebimów w rytm ambientowej muzyki znak ostrzegający przed skażeniem radioaktywnym na tle poszycia hali wyglądał naprawdę złowieszczo), to kontrastując z obrazami wyścigów kolarskich do utworów z płyty "Tour de France Sondtracks", czy filmami z autostrad przy "Autobahn".

Mimo, iż publiczność w większości sektorów siedziała, aktywnie uczestniczyła w spektaklu, a oklaski i tupanie wprawiały w wibracje rusztowania widowni.

Zdziwienie jedynie mógł wywołać fakt, iż spora część uczestników koncertu, pomimo zapewnień organizatorów o bisach, zaraz po pierwszej części zaczęła opuszczać halę.

Wiele stracili, bo po krótkiej przerwie za syntezatorami na scenie zamiast członków Kraftwerk pojawiły się manekiny i zabrzmiały "Roboty". A gdy zespół powrócił na scenę uraczył pozostałych fanów największymi przebojami, kończąc koncert utworem "Music non stop".

Po koncercie zagorzali fani podkreślali świetny dobór miejsca i niesamowity klimat stworzony przez Kraftwerk. Zwłaszcza podobało się mechaniczne, "chłodne" brzmienie uzyskane w tych niecodziennych warunkach. Niektórym tylko brakowało dodatkowej oprawy świetlnej i przeszkadzali ludzie, którzy w hali ocynkowni chemicznej znaleźli się raczej przypadkiem i dosadnie wyrażali zniecierpliwienie długością koncertu.

Zobacz teledyski Kraftwerk na stronach INTERIA.PL.

Aleksander Mika, Kraków

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kraftwerk | Sacrum Profanum | koncerty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy