Reklama

Dostał w głowę piwem. Zobacz!

Podczas koncertu w Liverpoolu brytyjski wokalista Morrissey został trafiony w głowę kubkiem z piwem.

W trakcie sobotniego (7 listopada) występu w Echo Arena jeden z fanów rzucił w byłego frontmana The Smiths plastikowym kubkiem wypełnionym najprawdopodobniej piwem. Stało się w to w trakcie wykonywania drugiej piosenki (była to "Black Cloud"). Popularny "Mozzer" powiedział publiczności "Do widzenia" i zszedł ze sceny.

Choć fani przez ponad 15 minut skandowali nazwisko artysty, Morrissey nie powrócił na scenę. Jeden z członków ekipy oznajmił, że wokalista został trafiony ciężkim przedmiotem i koncert został zakończony. Publiczność poinformowano również, że otrzyma zwrot pieniędzy za bilety.

Reklama

"Jesteśmy bardzo zawiedzeni faktem, że wybryk jednej osoby doprowadził do zakończenia koncertu. Koncertu, którym miał być świętem dla tysięcy fanów Morrisseya. Chciałbym podkreślić, że nie ma w tym winy ochrony pracującej w Echo Arena, która świetnie wykonywała swoją robotę" - skomentował Tim Banfield, menedżer liverpoolskiego obiektu.

Zobacz incydent podczas koncertu Morrisseya w Liverpoolu:

Nad tegoroczną trasą koncertową Morrisseya po Wielkiej Brytanii wisi fatum. W maju artysta został zmuszony do odwołania kilku koncertów ze względu na problemy z gardłem. Natomiast 25 października w Swindon wokalista zasłabł na scenie i odwołał mający się odbyć dzień później koncert w Bournemouth.

Przeczytaj również:

Zasłabł na scenie. Zobacz!

Zobacz teledyski Morrisseya na stronach INTERIA.PL!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Arena | Artysta | wokalista | Morrissey
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy