Reklama

Bob Marley: Guru ze skrętem

- Można nie lubić reggae, ale nie doceniać Boba Marleya, to muzyczne dyletanctwo - podkreśla Piotr Banach (Indios Bravos, niegdyś Hey). 11 maja minęło 30 lat od śmierci najwybitniejszego syna Jamajki.

"Jego muzyka jest melodyjna, a rytm przemawia do ludzi w każdym wieku. Wiele dzieci dorasta przy piosenkach Boba. Kiedy stają się nastolatkami, dociera do nich przekaz tekstowy, przez co jego twórczość zostaje z nimi na zawsze" - tłumaczył powodzenie twórczości Boba Marleya Chris Blackwell, założyciel wytwórni Island i były menedżer króla reggae.

To za sprawą Marleya muzyka slumsów z jamajskiego Kingston stała się popularna na całym świecie. Urodzony 6 lutego 1945 roku we wsi Nine Maile, nieopodal miasta Saint Anns muzyk stał się pierwszą wielką gwiazdą, która pochodziła z Trzeciego Świata. Jego utwory, przesycone rewolucyjnymi treściami, trafiały do milionów zbuntowanych osób na całym świecie.

Reklama

- Bardzo rzadko jestem w stanie zgodzić się z kimkolwiek na temat Boba Marleya. Niektórzy uznają go za proroka, inni za supergwiazdora, który wypromował muzykę reggae i Jamajkę na skalę globalną, jeszcze inni za narkomana - opowiada INTERIA.PL Dawid Portasz (Jafia Namuel, Rastasize, Sedativa).

- Na Jamajce każdy wie, kim był Bob Marley, ale co ciekawe, większość jego piosenek jest Jamajczykom zupełnie nieznana. Zna je za to cały świat i nawet 30 lat po jego śmierci jest w czołówce artystów sprzedających największą ilość płyt - dodaje Portasz, który płytę zespołu Rastasize nagrał w legendarnych studiach Tuff Gong na Jamajce ("Tutaj hartowało się reggae" - powiedział kiedyś Mirosław "Maken" Dzięciołowski, dziennikarz, DJ i promotor reggae).

Bob Marley na żywo w "No Woman, No Cry":

8 maja 1984 roku, trzy lata po śmierci Marleya, ukazała się składanka "Legend" - najlepiej sprzedająca się płyta reggae w historii (ponad 25 milionów egzemplarzy). W 2002 roku do sprzedaży trafiła reedycja zawierająca dodatkowo dwa utwory ("Easy Skanking" i "Punky Reggae Party") dostępne do tej pory na kasetowej edycji. Na "Legend" ostatecznie znalazły się wszystkie 11 utworów z Top 40 brytyjskiej listy, trzy przeboje z wczesnego składu The Wailers ("Stir It Up", "I Shot The Sheriff", "Get Up, Stand Up") oraz "Redemption Song" pochodzący z ostatniej płyty wydanej przed śmiercią Marleya - "Uprising".

Bob Marley i "Get Up, Stand Up":

"Bob Marley, to jest ktoś, kto dla mnie jest właśnie takim muzycznym mistrzem mistrzów" - wielokrotnie w wywiadach podkreślał Darek "Maleo" Malejonek, legenda polskiej sceny niezależnej, występujący m.in. w Izraelu, Armii, Moskwie, Houku, 2TM2,3 czy Maleo Reggae Rockers.

Jako jednego ze swoich idoli króla reggae wymieniają także m.in. Piotr Banach (gitarzysta Indios Bravos), Dymitr Czabański (Dubska) oraz muzycy zespołu Habakuk, którzy na swojej ostatniej płycie "Sztuka ulotna" umieścili nawet utwór zatytułowany po prostu "Bob Marley".

- Pokazał, że reggae jest rozrywką i częścią składową kultury rockowej. Bob Marley był wielki. Po prostu - podkreślają członkowie Habakuka.

Częstochowska formacja na koncertach wykonuje słynne "Mury" Jacka Kaczmarskiego na melodię przeboju Marleya "Get Up, Stand Up". To właśnie ta kompozycja sprawiła, że Habakuk zdecydował się nagrać całą płytę "A ty siej..." (2007) z utworami Kaczmarskiego w rytmach reggae. Ostatecznie na albumie "Mury" nie znalazły się w wersji do melodii Marleya.

- Wiele osób traktuje Marleya z przymrużeniem oka, ot śpiewak reggae, takiej banalnej, radosnej muzyczki. Słyszałem w swoim życiu wiele muzyki, przechodziłem fascynację prawie każdym jej gatunkiem i zawsze sięgałem po twórczość najlepszych. Na tym tle mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że Bob Marley, to jeden z największych artystów rockowych (tak właśnie) wszech czasów. Genialny wokalista z niesamowitym frazowaniem i doskonałą kontrolą nad głosem, fantastyczny kompozytor i bardzo, ale to bardzo charyzmatyczny frontman - nie ma wątpliwości Piotr Banach, który wraz z Indios Bravos często sięgał po utwór "Redemption Song".

Bob Marley i "Redemption Song":

Jak większość kapel reggae, zespół Dubska także grywał kawałki Marleya.

- Dość długo w naszym repertuarze znajdowała się utwór "Soul Rebel". Trudno mi powiedzieć, jaką piosenkę Marleya lubię najbardziej, bo był on jednym z najwybitniejszych songwriterów w historii muzyki i jego płyt słucha się świetnie od początku do końca. Gdybym musiał wybrać jeden kawałek, to z uwagi na to że wychowywałem się na reggae i punk rocku, wybrałbym "Punky Reggae Party" - mówi nam Dymitr Czabański z Dubska.

Przy postaci Boba Marleya nie sposób pominąć jego zaangażowania w ruch rastafarianizmu, łączącego tradycje biblijne z elementami wierzeń afrykańskich. Znany dziennikarz i biograf muzyczny Dave Thompson w książce "Reggae and Caribbean Music" podkreśla jednak, że przesłanie Marleya zostało mocno przykrojone przez popkulturę.

"Bob Marley pozostaje z jednej strony jedną z najpopularniejszych, a zarazem najbardziej niezrozumiałą postacią we współczesnej kulturze. Jego bohaterami byli James Brown i Muhammad Ali, jego bogiem był Ras Tafari, a sakramentem marihuana. Zamiast tego mamy uśmiechniętą życzliwość, świecące słońce i powiewające palmy i kilka przebojów nadawanych przez radiostacje. Bob Marley zasługiwał na więcej" - uważa Thompson.

Przeciwny wykoślawianiu twórczości Marleya jest także Dawid Portasz.

- Poświęciłem znaczną część swojego życia analizie tekstów i muzyce tego fascynującego człowieka. Mógłbym o nim mówić godzinami. Jedna z jego pieśni nosi tytuł "Soul Rebel" i ten termin w moim odczuciu, najpiękniej i najdokładniej określa charakter i sposób myślenia pana Marleya. On sam powiedział "Muzyka jest największą bronią, bo potrafi ocalić. Nie zabija, prawda? A ta inna broń urywa ci głowę! Ja nie myślę o władzy. Śmieszne słowo. Bóg - On ma władzę i On nie przestał działać" - opowiada lider grupy Jafia Namuel.

Posłuchaj utworu "Soul Rebel":

Na koniec Dawid Portasz dodaje zaskakującą refleksję, o której warto pomyśleć wracając nie tylko do przebojowych nagrań z płyty "Legend":

- Nie wierzę w naturalną śmierć Boba spowodowaną rakiem. Jestem przekonany, że został on "usunięty" przez ludzi, dla których duchowe przebudzenie człowieka oraz jego polityczna świadomość stanowi poważne zagrożenie. Uważam, że jego przesłanie a właściwie zrozumienie tego przesłania i wprowadzenie go w życie ma kluczowe znaczenie dla przyszłości całego świata! - podkreśla muzyk.

W lipcu 1977 roku Marley odniósł kontuzję podczas gry w piłkę nożną. Rana nie została do końca zaleczona, a wkrótce u muzyka wykryto nowotwór skóry. Przekonania religijne sprawiły, że Marley nie chciał zgodzić się na amputację zakażonego palca u nogi (rastafarianie głoszą jedność ciała, uważając, że amputacja jest grzechem).

Rak wkrótce zaczął dawać przerzuty na inne organy. W 1980 roku Marley zasłabł podczas joggingu w nowojorskim Central Parku. Okazało się, że zaatakowane zostały płuca, żołądek i mózg.

Marley szukał pomocy lekarskiej w Monachium, jednak choroba posunęła się za daleko. Ostatnie dni życia król reggae chciał spędzić na rodzinnej Jamajce. Jego stan był tak poważny, że z Niemiec zdołano go przewieźć tylko do Miami na Florydzie. Tam zmarł w szpitalu 11 maja 1981 roku w wieku 36 lat.

Jego pogrzeb otrzymał państwową oprawę. Został pochowany w krypcie w Nine Miles, niedaleko rodzinnej wioski. Do grobowca włożono mu gitarę Gibsona, Biblię i marihuanę (Marley i rastafarianie uważali ją za "święte ziele").

Zobacz teledysk "Slogans":

Posłuchaj stacji RMF Reggae w Mieście Muzyki!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: B.o.B | Marley | Bob Marley | reggae | rocznica śmierci
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy