Reklama

50 lat lidera Depeche Mode

W sobotę (23 lipca) 50. urodziny obchodzi Martin L. Gore z Depeche Mode. I choć twarzą brytyjskiego zespołu jest wokalista Dave Gahan, to jednak stojący trochę na uboczu Gore jest bezdyskusyjnie liderem i najważniejszym muzykiem formacji.

Dlaczego? Fani Depeche Mode oczywiście o tym wiedzą, ale wszystkich mniej zorientowanych w temacie informujemy, że to Martin L. Gore jest kompozytorem lwiej części kompozycji Depeche Mode. To także obchodzący w sobotę 50. urodziny artysta - z mniejszą lub większą pomocą Alana Wildera (nie występuje już w Depeche Mode) i Dave'a Gahana - potrafił udźwignąć ciężar dowodzenia zespołu po odejściu pierwszego lidera Vince'a Clarke'a, a następnie - kilkukrotnie! - odmienić oblicze formacji, wciąż jednak nie uciekając od charakterystycznego brzmienie "Depeszy".

Reklama

Kiedy inne synth-popowe formacje z lat 80. zjadały własne ogony, ewoluujące na każdej płycie Depeche Mode stało się najpopularniejszym elektronicznym zespołem na świecie (ponad 100 milionów sprzedanych płyt), jednocześnie nie tracąc charakteru grupy alternatywnej i niezależnej. A wszystko to zasługa Martina L. Gore'a.

Z okazji 50. urodzin artysty prezentujemy 10 najważniejszych piosenek zaśpiewanych przez artystę, który - co stało się już tradycją - na każdym albumie (a także na koncertach) odciąża Dave'a Gahana w jego wokalnych obowiązkach.

"Pipeline" z "Construction Time Again" (1983)
Choć to "A Broken Frame" jest pierwszym albumem, na którym Martin L. Gore objął obowiązki głównego kompozytora, to jednak artysta niezbyt sobie ceni drugą studyjną płytę Depeche Mode, określając ja mianem "najgorszego albumu zespołu" (z wywiadu dołączonego do wznowienia "A Broken Frame" z 2006 roku). Dopiero na "Construction Time Again" Martin rozwinął skrzydła. Także jako wokalista.

Zobacz Martina L Gore'a wykonującego "Pipeline" podczas koncertu w Kolonii w 1987 roku:


"Somebody" z "Some Great Reward" (1984)
Pierwszy singel w historii Depeche Mode, na którym Martin L. Gore jest głównym wokalistą. Urokliwa i klimatyczna fortepianowa ballada kryje w sobie zagadkę. Chodzą słuchy, że "Somebody" to dowcip artysty, który postanowił nagrać dla żartu przesłodzoną balladę o miłości i pożądaniu. Ma o tym świadczyć wers piosenki: "Rzeczy takie jak to przyprawiają mnie o mdłości".

Zobacz Martina L. Gore'a wykonującego "Somebody":


"A Question of Lust" z "Black Celebration" (1986)
A to już drugi singel Depeche Mode z wokalem lidera zespołu. Piosenka pochodzi z przełomowej dla Depeche Mode płyty "Black Celebration". To właśnie na tym albumie ostatecznie wykrystalizował się kompozytorski talent Martina L. Gore'a, a "A Question of Lust" to jeden z najmocniejszych fragmentów płyty, o której obszernie napisaliśmy tutaj.

Zobacz teledysk do "A Question of Lust":


"Sometimes" z "Black Celebration" (1986)
Kolejny utwór z "Black Celebration", a raczej miniaturka utworu - piosenka trwa niecałe dwie minuty. Co istotne, wstęp pokazuje zainteresowanie artysty muzyką gospel, które zaowocowało kilka lat później genialnym "Condemnation". Dodajmy, że "Black Celebration" to album z największą liczbą piosenek śpiewanych przez Martina: "A Question of Lust", "Sometimes", "It Doesn't Matter Two", "World Full of Nothing" oraz dodane jako bonus "Black Day".

Posłuchaj Martina L. Gore'a w "Sometimes":


"The Things You Said" z "Music for the Masses" (1987)
Za sprawą albumu "Music for the Masses" Martinowi udała się sztuka, o której marzy większość brytyjskich muzyków - podbicie Stanów Zjednoczonych. Przed 1987 rokiem zespół w Ameryce był znany głównie dzięki piosence "People Are People". Po wydaniu - nomen omen - "Music for the Masses" (tytuł płyty wymyślony zresztą przez Martina) Depeche Mode wystąpili na stadionie Rose Bowl w kalifornijskiej Pasadenie przed ponad 60 tysiącami fanów.

Zobacz "The Things You Said" z filmu "101" i Martina w mocno swobodnym wdzianku:


"Sweetest Perfection" z "Violator" (1990)
Kiedy wydawało się, że wspomniany wyżej koncert na Rose Bowl i płyta "Music for the Masses" są szczytowym osiągnięciem Depeche Mode - sam zespół był co do tego przekonany - Martin L. Gore włączył kompozytorski "piąty bieg" i skomponował płytę zatytułowaną "Violator". Efekt? Ponad 15 milionów sprzedanych na całym świecie egzemplarzy płyty i status najpopularniejszego albumu Depeche Mode w historii. "Sweetest Perfection" to drugi utwór na płycie. Utwór, który wspaniale się rozwija i wcale nie odstaje od sąsiadujących "klasyków: "World In My Eyes" i "Personal Jesus".

Posłuchaj "Sweetest Perfection" z solowego koncertu Martina L. Gore'a:


"One Caress" z "Songs of Faith and Devotion" (1993)
Martin w wersji gotyckiej. Mroczna sekcja smyczkowa i piosenka miłosna, w której wampir Martin otrzymuje od swej wybranki "wieczną ciemność". Mroczna była również sesja nagraniowa do "Songs of Faith and Devotion", przede wszystkim ze względu na uzależnienie Dave'a Gahana od heroiny. Martin na tym albumie stanął przed kolejnym wyzwaniem. Na zdecydowane życzenie wokalisty urockowił brzmienie Depeche Mode, wprowadzając między innymi do instrumentarium żywą perkusję. Dla wielu fanów to był szok. Inni uważają "Songs of Faith and Devotion" za najlepszy album Depeche Mode.

Zobacz mroczny klip do "One Caress":


"Home" z "Ultra" (1997)
Wiadomo. Największy przebój spośród wszystkich depeszowych ballad i jedna z najlepszych piosenek na płycie, uważanej przez wielu za szczytowe osiągnięcie zespołu (jak widać, opinie na temat dyskografii Depeche Mode są mocno podzielone). Album, na którym Martin ponownie stanął przed wyzwaniem. Zespół opuścił niedoceniany, a przecież współodpowiedzialny za brzmienie zespołu, wszechstronnie utalentowany Alan Wilder. Dave Gahan po latach ćpania wciąż nie był w formie. Gore poradził sobie i z jednym, i z drugim problemem. W wielkim stylu. Dodajmy, że to właśnie "Home" był według naszej opinii najważniejszym momentem pierwszego z dwóch ostatnich koncertów Depeche Mode w Polsce w 2010 roku. Napisaliśmy, że Martin skradł Dave'owi ten koncert. Zobaczcie zresztą sami.

Martin L. Gore i "Home" w Łodzi:


"Comatose" z "Exciter" (2001)
Przed rozpoczęciem pracy nad albumem "Exciter" Martina L. Gore'a dopadła twórcza blokada, o czym artysta szczerze opowiedział w wywiadzie dołączonym do wznowienia albumu z 2007 roku. I choć "Exciter" trudno zaliczyć do szczytowych osiągnięć Depeche Mode, to na pewno jest to jedna z najodważniejszych brzmieniowo płyt zespołu. Martin L. Gore pozwolił sobie na kilka dźwiękowych eksperymentów, czerpiąc z tego, co wówczas działo się na scenie muzyki elektronicznej. A piosence "Comatose", z tym kosmicznym, ambientowym bulgotaniem w tle, wcale nie tak daleko do eksperymentów artystów spod znaku wytwórni WARP.

Posłuchaj eksperymentalnego "Comatose":


"Damaged People" z "Playing The Angel" (2005)
Chyba najbardziej niedoceniony utwór z płyty. Płyty, na której po raz pierwszy Martin L. Gore łaskawie dopuścił ambitnego Dave'a Gahana do komponowania. "Damaged People" to kolejna miłosna piosenka zaśpiewana przez Martina. Tym razem ballada opowiada historię dwóch osób, które połączyło uczucie i nieszczęśliwe doświadczenia. Piosenka napisana po rozwodzie z Suzanne Boisvert-Gore, z którą artysta ma trójkę dzieci.

Zobacz koncertowe wykonanie "Damaged People":


Wybrał: Artur Wróblewski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: liderzy | lider | moda | Dave Gahan | Martin L. Gore | Depeche Mode | 50+
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy